Galeria Węgorzyno

24 lata temu...

(GW nr 22 z 15.11.2003)


Kolonia letnia w Warszawie z KPGR Węgorzyno

Znajduję zakurzoną teczkę z napisem: "Kolonia Letnia Kombinatu Państwowych Gospodarstw Rolnych w Węgorzynie - Kolonia Letnia w Warszawie. Było to 24 lata temu. Wakacje 1979 - dyrektorem tego przedsiębiorstwa był wtedy Józef Nowak, jego zastępca Józef Kowalczyk a księgowym Marian Zaroda.

Z KPGR podpisałem umowę o pracę - prowadzenie w Warszawie kolonii letnich dla dzieci pracowników kombinatu. Kierownikiem do spraw socjalnych był Michał Zinko i Michał Staruch a przewodniczącym Rady Zakładowej Aleksander Kruglik. Oni załatwiali wszystkie formalności z dyrekcją Szkoły nr 152 w Warszawie na ul. Powstańców Wielkopolskich 4. Była to szkoła typu sportowego - w ramach wymiany dzieci z tej szkoły miały przyjechać do ośrodka w Cieszynie Łobeskim.

Cieszyno to wieś, piękne jezioro, świeże powietrze, las - istny raj dla sportowców rozwijających tężyznę fizyczną.

Warszawa - stolica Polski - ruch, spaliny, zabytki kultury. Warto było załatwić taką wymianę. Węgorzyńskie dzieci zawoziły i odwoziły autobusy z Warszawy, natomiast dzieci na kolonię do Cieszyna - autobusy z Węgorzyna.

Okazały, dwupiętrowy obiekt szkoły 152 był pięknie położony, na osiedlu, z dala od ruchliwych ulic. Miał salę gimnastyczną, pełno wymiarowy basen i boisko sportowe. Po drugiej stronie ulicy był duży sklep samoobsługowy, w którym dzieci, mimo, że nie brakowało im jedzenia - chętnie kupowały słodycze. Do przystanku linii tramwajowej na ulicy Grójeckiej było ok. 300 metrów. Niedaleko szkoły znajdował się "Park Szczęśliwicki" - ośrodek sportów wodnych, z którego chętnie korzystali koloniści - kąpiel, pływanie, rowery wodne itp. Można było np. wyrobić kartę pływacką.

Kierownikiem kolonii był Mieczysław Kufel, zastepcą d/s pedagogicznych - Jadwiga Kufel, lekarzem - Maria Heller z Warszawy a zaopatrzeniowcem Jerzy Kowalczyk. Koloniści podzieleni byli na pięć, kilkunastoosobowych grup: "Biedronki" - opiekun Wanda Grzesik " Wędrownicy" - opiekun Janina Zinko "Bojownicy" - opiekun Alina Gdyra "Nocne Widma" - opiekun Małgorzata Kamińska "Pancerni" - opiekun Elżbieta Kufel.

Wszyscy koloniści po przyjeździe otrzymali chusty, na których wypisany był dokładny adres pobytu, na wypadek, gdyby się ktoś zgubił. Przez pierwsze trzy dni koloniści zapoznawali się z najbliższym otoczeniem, chodząc na wycieczki piesze na terenie dzielnicy Ochota. Niektórzy mocno przeżywali rozstanie z rodzicami, ale po krótkiej, serdecznej rozmowie zwykle im przechodziło. Wszyscy byli bardzo zdyscyplinowani i nie zdarzyło się, żeby ktoś musiał stawić się w gabinecie kierownika na "poważną rozmowę". Kadra również pracowała wzorowo, przygotowując się do każdego zajęcia i wyjazdu czy zwiedzania zabytków, rozumiejąc swą wielka odpowiedzialność z a wychowanków.

Po trzech dniach zaczęło się zwiedzanie Warszawy - przejazdy odbywały się liniami tramwajowymi. Każdy wychowawca wpisywał się do księgi wyjść: dokąd wyjeżdża z grupą i jaki jest cel wycieczki. W planie zwiedzania były: Warszawa - Centrum, Stare Miasto, Zamek, Kościoły, Łazienki, Muzeum Narodowe, Okęcie - lotnisko (start i lądowanie samolotów), Ogród Zoologiczny, Teatr Wielki, Teatr Lalek, Wilanów, Muzeum Wojska Polskiego, Pomnik Nieznanego Żołnierza, Muzeum Techniki, Pałac Kultury - wjazd na 30- ste piętro, Dworzec Centralny - ruchome schody, Cmentarz Powązkowski - kwatera Szarych Szeregów, Służewiec - wyścigi konne, Stadion X-lecia, Syrenka Warszawska. Od pobudki o 8 rano do ciszy nocnej o 22, cały dzień był wypełniony wycieczkami, rozgrywkami sportowymi, spotkaniami z ciekawymi ludźmi np. dziennikarzami, zbowidowcami, aktorami, pisarzami. Koloniści nie mieli czasu na nudę.

Pamiętam, opowiadano mi, że podczas zwiedzania „Okęcia" koloniści mieli spotkanie na płycie lotniska z pilotem - kosmonautą M. Hermaszewskim i Titowem, niektórzy mieli ich autografy. Dzieci z kolonii wykonywały tez pracę dla środowiska, m.in. oczyściły z chwastów mogiły zapomnianych żołnierzy poległych w Powstaniu Warszawskim znajdujące się w dzielnicy Ochota. Mieszkańcy pobliskich bloków byli bardzo zadowoleni, że ktoś o tych grobach pamiętał, częstowali kolonistów kanapkami, herbatą, tak, że niektórzy po powrocie nie chcieli jeść obiadu.

Dzieci wybrały swój samorząd - Radę Kolonii. Jej Przewodniczącą została Alina Zinko, a jej zastępcą Zdzisław Zapotoczny. W życiu kolonii udział brały różne sekcje: sportowa i kulturalno - rozrywkowa - organizowały rozgrywki sportowe, zabawy taneczne, sekcja higieniczno - porządkowa sprawdzała porządek w pokojach. Sekcja plastyczna zajmowała się m.in. prowadzeniem kroniki i organizowaniem zajęć plastycznych.

Ważnym wydarzeniem był Dzień Kolonisty. W tym dniu dzieci zamieniły się miejscami ze swoimi wychowawcami, obejmując ich funkcje. Muszę przyznać, że do swoich nowych obowiązków podchodziły nie mniej poważnie i odpowiedzialnie niż dorośli.

Po 24 latach, kiedy wspominam tamte zdarzenia, bardzo jestem zadowolony, że prowadziłem te trzy turnusy, że mogłem pokazać młodzieży Stolicę Polski - "Wielką Warszawę". Uczestnicy kolonii, wówczas 10 - 15 latkowie dziś mają po 35 - 40 lat i własne dzieci. Być może rozpoznają siebie na tych zdjęciach, będzie to dla nich miła pamiątka. Bardzo byłem szczęśliwy, że po wszystkich trzech turnusach dzieci rozjechały się do domów zdrowe i szczęśliwe. To wielka zasługa ciężko pracujących wychowawców, ich ogromn.

Mieczysław Kufel



Dziś prezentujemy wspomnienia p. Mieczysława Kufla związane z kolonią letnią w Warszawie, którą prowadził, zorganizowaną dla dzieci pracowników Kombinatu KPGR w roku 1979. Na zdjęciu kolonijna kadra, która trzymała pieczę nad bezpieczeństwem młodzieży


Gry i zabawy organizowane przez kolonistów


Wędrownicy - u stóp Fryderyka Chopina


Kadra II-giego turnusu


Cała kolonia tańczy!


Pamiątkowe zdjęcie na Starym Mieście